52. Dzień z mojego życia 17.05.2015.
Cześć.
Dziś post o minionej niedzieli.
Dzień zmierza ku końcowy, a był to dzień bardzo leniwy, ponieważ Dastin poszedł na 10h do pracy i zostałam sama, w tym roku pierwszy raz się tak zdarzyło, i to był dzień pełen relaksu i odpoczynku.
Śniadanie zjadłam o 10 mimo że wstałam około 8. Obowiązki domowe pochłonęły mnie totalnie, jak co niedziele rano.
Kromka chleba żytniego z twarożkiem 3%, mix sałat, rolada z indyka z jajkiem, ogórek. Jajecznica z jednego jajka, z brokułem, pomidorkami i papryką, usmażona na suchej patelni. Kawa z mlekiem bez laktozy 1.5 % i zielona herbata.
I ok 12 nastąpił " ciężki grzech" :)
Dostałam nowego malinowego magnuma, i jak tu nie zjeść, kiedy na podwórku ponad 20 stopni a nowości kuszą. :)
Był pyszny, bez żadnych wyrzutów sumienia, w tygodniu byłam grzeczna. Myślę że nie odbije się to w żadnym stopni na moim tygodniowym bilansie.
Ostatnio pisałam wam że u mnie będzie kilka zmian w treningach, miałam napisać o tym dopiero w przyszłym tygodniu ale moje zamówienie przyszło wczoraj, więc już dziś mogę o tym wspomnieć.
Kupiłam sztangę. Łącze ok. 23.5 kg , myślę że na początek spokojnie mi wystarczy do nauki techniki i do ćwiczeń w domu.
Takim sposobem zrobiłam trening ze sztangą z najmniejszym obciążeniem, łącząc z ciężarkami.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam i zdecydowałam się na ten zakup był to filmik Trening dla początkujących - Mariusz Mróz -> -> Klik <- Trening nie był ciężki, choć największy problem miałam z barkami, ale dałam radę zrobić 12 ćwiczeń w 3 seriach po 12 powtórzeń, do tego seria brzuszków i pompek, ah i rozgrzewka przed i rozciąganie po, elementy obowiązkowe.
Po treningu czas na niedzielne domowe SPA.
Kąpiel + masaż bańską chińską + pięknie pachnące masło do ciała i człowiek w 100% zrelaksowany.
Obiad: ryż basmati, wątróbka smażona na jednym psiknięciu olejek bez kcal, sałatka z miksu sałat, pomidorków i papryki, do tego przyprawy.
Uśmiech :) Godzinę później uznałam że muszę wyjść z domu bo zwariuje.
Dziś wyjątkowo spodnie, nie pamiętam kiedy ostatnio nosiłam spodnie w niedziele ... :)
Duża woda musi być. Moja ulubiona bo w szklanej butelce <3.
Zrobiłam mini zakupy : brokuł + kalafior = ugotowałam zupę na jutro, pomidorki, mleko owsiane, butla wody, i batoniki.
Batoniki kupiłam bo były w promocji, a czeka mnie parę wyjazdów więc warto będzie zabrać ze sobą na " małego głoda ", moje " pudełko grzechów " zostało przekazane dla nowego właściciela, jak tylko dotrą przekąski do nowej osoby to dam wam znać.
Dziś post o minionej niedzieli.
Dzień zmierza ku końcowy, a był to dzień bardzo leniwy, ponieważ Dastin poszedł na 10h do pracy i zostałam sama, w tym roku pierwszy raz się tak zdarzyło, i to był dzień pełen relaksu i odpoczynku.
Śniadanie zjadłam o 10 mimo że wstałam około 8. Obowiązki domowe pochłonęły mnie totalnie, jak co niedziele rano.
Kromka chleba żytniego z twarożkiem 3%, mix sałat, rolada z indyka z jajkiem, ogórek. Jajecznica z jednego jajka, z brokułem, pomidorkami i papryką, usmażona na suchej patelni. Kawa z mlekiem bez laktozy 1.5 % i zielona herbata.
I ok 12 nastąpił " ciężki grzech" :)
Dostałam nowego malinowego magnuma, i jak tu nie zjeść, kiedy na podwórku ponad 20 stopni a nowości kuszą. :)
Był pyszny, bez żadnych wyrzutów sumienia, w tygodniu byłam grzeczna. Myślę że nie odbije się to w żadnym stopni na moim tygodniowym bilansie.
Ostatnio pisałam wam że u mnie będzie kilka zmian w treningach, miałam napisać o tym dopiero w przyszłym tygodniu ale moje zamówienie przyszło wczoraj, więc już dziś mogę o tym wspomnieć.
Kupiłam sztangę. Łącze ok. 23.5 kg , myślę że na początek spokojnie mi wystarczy do nauki techniki i do ćwiczeń w domu.
Takim sposobem zrobiłam trening ze sztangą z najmniejszym obciążeniem, łącząc z ciężarkami.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam i zdecydowałam się na ten zakup był to filmik Trening dla początkujących - Mariusz Mróz -> -> Klik <- Trening nie był ciężki, choć największy problem miałam z barkami, ale dałam radę zrobić 12 ćwiczeń w 3 seriach po 12 powtórzeń, do tego seria brzuszków i pompek, ah i rozgrzewka przed i rozciąganie po, elementy obowiązkowe.
Po treningu czas na niedzielne domowe SPA.
Kąpiel + masaż bańską chińską + pięknie pachnące masło do ciała i człowiek w 100% zrelaksowany.
Obiad: ryż basmati, wątróbka smażona na jednym psiknięciu olejek bez kcal, sałatka z miksu sałat, pomidorków i papryki, do tego przyprawy.
Uśmiech :) Godzinę później uznałam że muszę wyjść z domu bo zwariuje.
Dziś wyjątkowo spodnie, nie pamiętam kiedy ostatnio nosiłam spodnie w niedziele ... :)
Duża woda musi być. Moja ulubiona bo w szklanej butelce <3.
Zrobiłam mini zakupy : brokuł + kalafior = ugotowałam zupę na jutro, pomidorki, mleko owsiane, butla wody, i batoniki.
Batoniki kupiłam bo były w promocji, a czeka mnie parę wyjazdów więc warto będzie zabrać ze sobą na " małego głoda ", moje " pudełko grzechów " zostało przekazane dla nowego właściciela, jak tylko dotrą przekąski do nowej osoby to dam wam znać.
Grillowane szaszłyki: kurczak, papryka, cebula, pieczarki. Pyszne.
Kupiłam też chusteczki do twarzy, używam tylko dla dzieci z Huggies bo na inne mam uczulenie, te zapowiadają się obiecująco.
Na kolacje zjadłam serek wiejski z orzechami. Czyli nic nowego... :)
Na dziś to wszystko.
Pamiętajcie o uśmiechu!
Pat - wiem że się uda !
11 COMMENTS
Wszystko wspaniałe! Jesz bardzo smacznie, mimo, że jest wszędzie mięsko :P Zakupy piękne, a nowy Magnum kusi. U nas malinowego nie ma, jest za to truskawkowy w białej czekoladzie :)
OdpowiedzUsuńnie daj sie zwariowac, raz na jakis zas odstpstwo sprawia, moim zdaniem,ze dieta jest łatiejsza do trzymania:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam robić sobie w ciągu dnia takie domowe spa - masaż, pięknie pachnące balsamy itp :3
OdpowiedzUsuńCzy nie szkoda Ci tych kg ktore odrobilas..? Raz piszesz ze batonikow nie bedziesz jadla a znowu kupujesz..
OdpowiedzUsuńOstatnio bylad albo ciagle jestes na redukcji i tu odstepstwo tam odstepstwo... Mialas wyznaczone dni na nia a najpierw je przekladasz ( rozumim rocznica) ale teraz nawet dokladasz....nie ma tu duzej systematycznosci...
Kocham Magnum:) Pożeram każdy gatunek, czekoladowe, tiramisu, pink itd:) No i zazdroszcze samotnej niedzieli- czasem przydałby mi sie taki detox od rodziny :)
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś tę wodę? :D
OdpowiedzUsuńTesco ;)
UsuńW PL nie znalazłam jej w Tesco, ale wiem na 100% że jest w Almie :D Też ją lubię!
UsuńMiłego tygodnia Pat :*
Aż naszła mnie ochota na szaszłyki :) Wyglądasz pięknie!
OdpowiedzUsuńCo za cudowny relaksujący dzień, pełen pysznego jedzenia i wspaniałych chwil ! :) Uwielbiam łamaną sztangę:D
OdpowiedzUsuńTaki grzech to nie grzech :*
OdpowiedzUsuńDziękuje za Twój komentarz!